Za cenę niewiele większą od dopasionej Skody Kodiaq RS, czy nawet mniejszą niż za Volkswagena Tiguana R, dostajemy prawdziwego Mercedesa-AMG.
O dziwo, co w klasie premium nie zdarza się często, wraz z przyzwoitą ceną i mocnym silnikiem, idą też niezłe walory użytkowe.
Wnętrze Mercedesa GLB jest niemniej przestronne, niż w wyżej wymienionych autach spoza segmentu premium. Bagażnik też jest obszerny, a na upartego, można nawet zamówić GLB w odmianie 7 miejscowej.
Kolejny temat to ilość uwagi, jaką przyciąga tak skonfigurowany Mercedes-AMG GLB 35. Dawno nie jeździłem samochodem, który odwracał głowy przechodniów tak mocno, jak ten Mercedes.
Wady? Problemy z domykaniem drzwi. Albo coś tam było źle wyregulowane, albo ich spora powierzchnia robi swoje. Podobne problemy pamiętam tylko z Dacii Lodgy, która również miała olbrzymie drzwi. Ale była prawie 4x tańsza od Mercedesa.
Kolejny problem – zawieszenie też mogłoby być bardziej miękkie. Nie obraziłbym się na przykład za takiego Mercedesa GLB 350, ale bez AMG. Bardziej nastawionego na komfort.
W ogólnym rozrachunku auto i tak daje tyle frajdy, że na zawieszenie przymykałem oko, chociaż zwykle mi to przeszkadza.
Jest jeszcze temat, o którym zapomniałem powiedzieć w filmie – zużycie paliwa. W małym mieście, na dystansach typu 3-4 km, auto potrzebowało nieco 11 l na 100 km. Litr więcej, niż benzynowa Skoda Kodiaq 190 KM.
Na trasie przy 120 jest już całkiem oszczędnie – 8,5 litra na 100 km. Przy 140 km/h zużycie rośnie do 10,5 l na 100 km.